Problem smogu w Krakowie znamy od lat. Dzięki zaangażowaniu mieszkańców, aktywistów na czele z Krakowskim Alarmem Smogowym, a także później konsekwentnej polityce miasta udało się zlikwidować ponad 45 tys. palenisk węglowych. Od września 2019 roku obowiązuje całkowity zakaz ich stosowania.
Jakość powietrza się poprawiła, ale w związku z ukształtowaniem terenu do Krakowa ciągle spływa szczególnie w zimowe wieczory zanieczyszczone powietrze z gmin ościennych. Poprawa miała nadejść w 2023. W 2017 Sejmik przyjął uchwałę antysmogową, do końca bieżącego roku mają być w całej Małopolsce zlikwidowane kotły, które nie spełniają żadnych norm a kominki będą musiały mieć przynajmniej 80% sprawności cieplnej. Niestety w pierwszym półroczu zeszłego roku wymieniono tylko 587 pieców czyli niecałe 3% tego co powinno być do końca 2022 roku! Politycy PiS zaczęli zgłaszać pomysły żeby przesunąć wejście w życie uchwały o kilka lat. Taka decyzja byłaby ciosem w mieszkańców Krakowa, którzy można powiedzieć wykonali do 2019 roku swoje zadania, pozbyli się pieców. W trosce o zdrowie mieszkańców nie możemy zaakceptować nieskutecznego działania na poziomie województwa. Złożyłem w imieniu Klubu Platforma Koalicja Obywatelska projekt rezolucji Rady Miasta do Sejmiku z apelem o realizację jak najszybciej założeń zawartych w przyjętej w 2017 roku uchwale. Mieszkańcy Krakowa i całego województwa zasługują na skuteczne działania w tej sprawie, na działania nie tylko na papierze. Mówiliśmy o tym problemie także na konferencji prasowej 2 lutego br. razem z posłem Aleksandrem Miszalskim.